Blue Flower

W ciągu minmionych lat Bank Millennium wypracował pozycję jednego z najaktywniejszych podmiotów na rynku, który konsekwentnie i z dużym zaangażowaniem zachęcał posiadaczy kredytów walutowych do podpisywania ugód. Od 2020 roku strategia banku opiera się na założeniu, że kredyt można przekształcić w złotówkowy, przy zastosowaniu historycznego kursu przeliczeniowego franka szwajcarskiego (zazwyczaj z dnia uruchomienia kredytu lub zbliżonego), a oprocentowanie będzie oparte na wskaźniku WIBOR powiększonym o określoną marżę.

Z punktu widzenia instytucji finansowej, taka konstrukcja ugody pozwala pozbyć się ryzyka kursowego, zredukować przyszłe zobowiązania rezerwowe i zakończyć spór bez konieczności toczenia długotrwałego postępowania sądowego. Z kolei klient, według przekazu banku, ma otrzymać uproszczony kredyt, uwolniony od niepewności związanej z wahaniami kursu franka. Brzmi dobrze – ale czy to rzeczywiście korzystne rozwiązanie dla kredytobiorcy?

Ugody Millennium – statystyki i liczby, które pokazują kierunek zmian

Do końca 2024 roku Bank Millennium podpisał łącznie niemal 30 tysięcy ugód z frankowiczami, co stanowiło blisko połowę wszystkich aktywnych umów kredytowych w CHF w momencie rozpoczęcia programu. Dla porównania – w samym 2024 roku zawarto blisko 5 tyś. nowych ugód. Tymczasem liczba pozwów sądowych stale rośnie – co oznacza, że coraz więcej kredytobiorców decyduje się powierzyć swoją sprawę sądom, wierząc, że właśnie tam można uzyskać realną sprawiedliwość i pełne rozliczenie.

Co faktycznie oznacza ugoda z Millennium?

Mechanizm ugody jest zazwyczaj prosty: pozostała kwota kredytu jest przeliczana na złote po kursie zbliżonym do kursu z dnia zaciągnięcia kredytu, co daje pozorną ulgę w zadłużeniu. Dodatkowo, bank może umorzyć część zobowiązań wynikających z różnic kursowych – ale w praktyce skala tej redukcji zadłużenia często okazuje się symboliczna. W zamian klient rezygnuje z dalszych roszczeń wobec banku i godzi się na kontynuację spłaty kredytu w systemie WIBOR + marża, co – w warunkach wysokich stóp procentowych – oznacza istotny wzrost miesięcznych rat.

Warto zauważyć, że konwersja kredytu walutowego na złotówkowy w ramach ugody nie cofa skutków dotychczasowych nadpłat – klient nie odzyskuje ani złotówki z już spłaconych, zawyżonych rat. W analizach kancelarii frankowych pojawia się jednoznaczny przekaz: ugoda ogranicza się do przyszłości, a nie rozlicza przeszłości, przez co klient może stracić szansę na zwrot realnych pieniędzy.

W sądzie – prawie pewna wygrana

Nie bez powodu coraz więcej frankowiczów decyduje się na drogę sądową. Z danych upublicznionych przez sam Bank Millennium wynika, że do końca III kwartału 2023 roku zapadły blisko 3 tyś. prawomocnych wyroków w sprawach dotyczących jego kredytów walutowych – z czego niemal wszystkie zakończyły się porażką banku. Nieliczne zakończyły się ugodą lub umorzeniem sprawy. Wskaźnik zwycięstw klientów sięga więc niemal 100%, a to oznacza, że ryzyko przegranej jest skrajnie niskie.

Tymczasem banki – w tym Millennium – nadal próbują przekonywać, że ugoda to rozsądna alternatywa.

Rewolucja w prawie: orzeczenia TSUE zmieniły zasady gry

Jednym z kluczowych powodów tej zmiany jest rewolucja prawna, która dokonała się w ostatnich dwóch latach. Wyroki Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej z 2023 roku wprowadziły nowe, jednoznacznie prokonsumenckie standardy:

  • Wyrok C-520/21 – bank nie ma prawa żądać wynagrodzenia za korzystanie z kapitału po unieważnieniu umowy. Klient oddaje tylko pożyczony kapitał – bez odsetek, bez prowizji, bez dodatkowych kosztów.

  • Wyroki C-28/22 i C-140/22 – bank nie może pozbawiać klienta odsetek za opóźnienie przez powoływanie się na zarzut zatrzymania. Dodatkowo, klient nie musi już składać oświadczenia woli unieważnienia umowy po pouczeniu sądowym – wystarczy, że je kwestionuje.

To wszystko powoduje, że proces staje się dla konsumenta łatwiejszy, bezpieczniejszy i bardziej opłacalny – nawet jeśli trwa dwa lub trzy lata. Co więcej, rząd zapowiada wprowadzenie automatycznego zawieszania rat po wniesieniu pozwu – bez konieczności składania wniosków do sądu.

Dlaczego ugoda bywa pułapką?

Największym problemem ugody z bankiem jest to, że ogranicza korzyści klienta tylko do przyszłości. Tymczasem sąd może unieważnić całą umowę, a wówczas klient odzyskuje wszystko, co spłacił ponad pożyczony kapitał – często dziesiątki lub setki tysięcy złotych. Tymczasem ugoda zwykle nie przewiduje zwrotu nadpłat, a jedynie przeliczenie bieżącego salda kredytu i dalszą spłatę według droższego oprocentowania. Jeżeli jednak bank ma na mocy ugody zwrócić jakąś nadwyżkę, to będzie ona objęta podatkiem dochodowym. Oznacza to, że w przypadku kredytów spłaconych w całości lub istotnej części, opłacalność ugody będzie znacznie niższa.

Kto powinien szczególnie uważać? Z pewnością ci, którzy spłacili już większą część kapitału lub cały kredyt – dla nich ugoda oznacza jedynie formalne zakończenie relacji z bankiem bez odzyskania środków. Często są to największe potencjalne kwoty do zwrotu – tymczasem bank, oferując skromne ustępstwo, zyskuje spokój i zamyka temat bez większego kosztu.

Podsumowanie: walka się opłaca – zwłaszcza w 2025 roku

Rok 2025 to czas, kiedy sytuacja frankowiczów jest lepsza niż kiedykolwiek wcześniej. Prawomocne wyroki są niemal zawsze korzystne, prawo stoi po stronie klientów, a sądy wprowadzają mechanizmy zabezpieczające interesy kredytobiorców. Tymczasem banki – mimo licznych przegranych – nadal oferują ugody, które często nie odpowiadają aktualnym realiom.

To, co miało sens w 2020 roku, dziś wygląda jak próba minimalizacji strat po stronie instytucji finansowej. Ugoda z Bankiem Millennium może być szybkim rozwiązaniem – ale zazwyczaj nie maksymalnie korzystnym. Klient musi więc odpowiedzieć sobie na fundamentalne pytanie: czy warto podpisywać dokument, który kończy spór szybko, ale z pominięciem większości moich roszczeń?

Dla zdecydowanej większości frankowiczów odpowiedź brzmi: nie warto. Złożenie pozwu i konsekwentne dochodzenie swoich praw w sądzie może przynieść dużo większe korzyści finansowe i rzeczywiste zakończenie sprawy – z pełnym rozliczeniem, a nie tylko psychologiczną ulgą.